środa, 20 lutego 2013

TeaTime ~ Upiększanie #2 Twarz

Herbata z mlekiem :)


Mały update. Przemogłam się i poszłam dziś rano, skoro świt do lekarza i werdykt jest taki, że mam ostre, ropne zapalenie zatok i praktycznie cały czas czuję się jakbym miała zaraz zemdleć. Stąd też ten post :D
Otóż, jakiś tydzień temu poszłam na ciuchowe zakupy i już wtedy byłam przeziębiona. Oczywiście ja jestem tą osobą która ubiera się w trzech bezpiecznych kolorach : granatowym, czarnym i szarym. Będąc w sklepie coś we mnie wstąpiło i postanowiłam przymierzyć miodowy sweter... MIODOWY to prawie pomarańczowy... a BIG no no for me, ale oczywiście nic też ciekawszego nie było więc poszłam przymierzać. W sklepie było bardzo jasno. Światło było zimne i strasznie jasne i wątpię, że ktokolwiek wyglądałby w nim dobrze, na domiar złego kurtyny/zasłony przymierzalni były ciemno fioletowe i mama od dawna mówiła mi, że jestem bardzo blada, ale dotychczas nic mi to nie robiło.
Tak też jestem sobie ja w tej przymierzalni, blada jak wampir, ubrana w miodowy sweter na tle ciemno fioletowej zasłony i moje własne odbicie uderzyło mnie w głowę. Wyglądałam jakbym była martwa, a jeśli nie jak martwa to jak trzy minuty przed śmiercią i wtedy kolejna bariera w mojej psychice się przełamała. W mojej głowie panował rok 1989 i mój mur berliński został zrównany z ziemią.
Skończę z dramaturgią i wyduszę w końcu co się stało. Zszokowana moim wyglądem, weszłam do drogerii obok i kupiłam samoopalacz w kremie. Co zawsze było przeciw moim zasadom (samoopalacze, nie chodzenie do drogerii), bo z reguły jestem za naturalnym pięknem, pomijając temat  farbowania włosów i malowanie się, ale mam na swoje usprawiedliwienie fakt, że nie robię nic oprócz uwypuklenia moich oczu więc ograniczam się do tuszu, eyeliner'a i kredki na mojej twarzy :D
Szczerze mówiąc, teraz cieszę się ze przeszłam przez ten mur w stronę zachodu, bo to dużo zdrowsze niż opalanie naturalne, a na pewno opalanie w trumnie (solarium) i osobiście podziwiam osoby które się w tym zamykają, bo ja z moją klaustrofobią nawet w szpitalnej windzie nie wytrzymuje, no i wyglądam dużo zdrowiej i szczęśliwiej na twarzy, a do tego nie muszę czekać na słońce, a z tym teraz ciężko bo pogoda mnie zawodzi i kiedy już cieszę się, że wiosna zaraz tu będzie... za moim oknem pada śnieg.


A! I kupiłam ten sweter :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz